Wichr szalał w nocy, a gdym wyszedł rano,
Pod niebem bez promieni
Ujrzałem ziemię liściami zasłaną,
Przepychem twym, jesieni.
Jak żniwo życia mego, czar twej krasy
Dany na łup zniszczeniu
i nagie, czarne sterczą w niebo lasy
W zadumie i w milczeniu.
Patrząc, jak zimna zgryza im ulewa
Wczorajszy skarb bogaty,
Bądźcie, me serce i duszo, jak drzewa,
Wznioślejsze od swej straty.
Pod niebem bez promieni
Ujrzałem ziemię liściami zasłaną,
Przepychem twym, jesieni.
Jak żniwo życia mego, czar twej krasy
Dany na łup zniszczeniu
i nagie, czarne sterczą w niebo lasy
W zadumie i w milczeniu.
Patrząc, jak zimna zgryza im ulewa
Wczorajszy skarb bogaty,
Bądźcie, me serce i duszo, jak drzewa,
Wznioślejsze od swej straty.