Literatura

Dwa słońca (wiersz klasyka)

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Kogut padł dzisiaj martwy piejąc “kukuryku",
jęk się rozległ na dachach, w oknach i na wieżach
Ziemia stanęła w kolcach krzyku
skulona cała na kształt potwornego jeżą.

Dwa wielkie, złote słońca zaświtały społem,
żółcią strachu przestwór zalały,
goniły się po niebie w wyścigu wesołym,
gdy na ziemi ponure procesje śpiewały.

Matki, zalane łzami od blasku złotemi,
zawyły z wichrem, morzem i lasem do wtóru,
a słońca z grzywami do ziemi
błyskały dalej w modrym odmęcie lazurów.

Bydło, grożąc rogami nie wiadomo komu,
uciekło na wszystkie strony —
a umarli spod ziemi wyszli po kryjomu
węsząc jak ślepe krety wśród trawy zielonej...

Lecz w wyludnionych, miejskich, pachnących ogrodach
dwoje jakichś szaleńców siadło obok siebie,
i szeptało: jak cudna pogoda!
Dwoje jest nas na ziemi, dwoje słońc na niebie.

przysłano: 5 marca 2010

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Inne teksty autora

Kto chce bym go kochała
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Różowa magia
Maria Pawlikowska Jasnorzewska
I ani lilii wodnej
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
Kurze łapki
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Słowiki
Maria Pawlikowska Jasnorzewska
* * *(Świat jak mydlana bania..)
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
*** (Jaki jest motyl?)
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca