W świecie zimnym, nieczułym, z kamienia i śniegu,
gdy muchy ran szukają, a goni oszczerca –
żebrzę, jak trędowaty w sitowiu noclegu –
o bardzo prosty, zwykły – dar ludzkiego serca.
I jeszcze proszę o dar łęz i śmiechu,
Ciebie, co czarną mrówkę na czarnych kamieniach
widzisz z nieba nocą czarniejszą od grzechu.
A na ostatek – o dar zapomnienia –
o grób w wiejskiej parafii – mijany w pośpiechu.