Pierwszy świt...

Achmatowa Anna

 

 

Pierwszy świt — błogosławieństwo Boże —
Dotknął twarzy ukochanej blaskiem.
Śpiący zbladł, inaczej się ułożył,
Ale potem jeszcze mocniej zasnął.

Może pocałunkiem się wydało
Ciepłe tchnienie zesłane przez niebo...
O, jak dawno już nie całowałam
Miłych ust i smagłych ramion jego...

Teraz, od umarłych bezcieleśniej,
W mej wędrówce smutnej, nieustannej
Przylatuję doń dźwiękami pieśni,
Pieszczę tylko promykiem porannym.

Przełożyła
Gina Gieysztor