Żyć nauczyłam się prosto i mądrze...

Achmatowa Anna

 

Żyć nauczyłam się prosto i mądrze,

Patrzeć na niebo, modlić się do Boga

I długo, długo chodzić o wieczorze,

By niepotrzebna ustąpiła trwoga.

 

Kiedy w wąwozie łopuch drży na wietrze,

Dygoce jarzębina drobnym ciałem,

Układam wtedy swe wesołe wiersze

O życiu płonnym - płonnym i wspaniałym.

 

Do domu wracam. Liże moje dłonie

Puszysty kocur, sierść przymilnie zjeża.

W tartaku za jeziorem zorzą płonie

Ze świeżych belek ustawiona wieża.

 

Jedynie z rzadka rozdzierając ciszę,

Bocian na dachu wrzaśnie czy zapłacze.

I zdaje się, że nawet nie usłyszę

Jeżeli ty do drzwi mych zakołaczesz.

 

1912

 

 

tłum. Wiktor Woroszylski