Spojrzę w pola i w przestworza
W polach w niebiesiech raj.
Znowu tonie w kopach zboża
Mój nie zaorany kraj.
Znowu nieodparte stada
W nie pasionych zagajnikach,
I z zielonych gór opada
Złotolity nurt strumyka.
Wierzę snadź, za łzy wylane
Nad zapitym kpem wioskowym
Ktoś tam ręce wymuskane
Kąpie w ciepłym mleku krowim.
przekład Z. Dmitroca