Pójdę jako szary brat zakonny
Albo włóczęga lnianowłosy
W tę stronę, ż której na zagony
Leje się jasne mleko brzozy.
Chcę ziemię z krańca w kraniec zmierzyć
Idąc za blaskiem gwiazdy płonej
I w szczęście bliźnich znów uwierzyć
Na miedzy, żytem rozdzwonionej.
Świt ręką pełną chłodnej rosy
Rumiane jabłka zorzy strąca.
Kosiarze grabiąc traw pokłosy
Pieśnią witają mnie na łące.
I mówiąc tak samemu sobie
Patrząc za wite z łyka kręgi:
Szczęśliwy kogo przyozdobił
Kijem i torbą los włóczęgi,
Kto w swym ubóstwie nie zna troski
Ani przyjaciół, ani wrogów,
I może z wioski iść do wioski
Modląc się do spotkanych stogów.
Pójdę jako szary brat zakonny...
Sergiusz Jesienin
Inne teksty autora
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin
Sergiusz Jesienin