Za jednym dniem drugi dzień — koleją jednostajną —
nadchodzi i przemija, tej samej treści, barwy.
I zdarzą się, i znów się zdarzą te same sprawy,
chwile te same znajdują nas i porzucają.
Tydzień przemija, a za nim — nowy tydzień.
To, co się stanie, przewidzieć łatwo: cienie,
światła te same, zawsze to samo brzemię.
Jutro, które już wcale nie jest jutrem, znowu przyjdzie.
nadchodzi i przemija, tej samej treści, barwy.
I zdarzą się, i znów się zdarzą te same sprawy,
chwile te same znajdują nas i porzucają.
Tydzień przemija, a za nim — nowy tydzień.
To, co się stanie, przewidzieć łatwo: cienie,
światła te same, zawsze to samo brzemię.
Jutro, które już wcale nie jest jutrem, znowu przyjdzie.