Chcialbym tak kogoś utulać
i przy kimś siedzieć, gdzieś, hen...
Chciałbym cię pieścić i lulać,
z tobą iść ze snu i w sen.
Chciałbym jedynym być w tym domu,
wiedzącym: mroźny był czas.
I podluchiwać chciałbym po kryjomu
i ciebie i świat i las. -
Zegary wołają się z wiezy
i widać czas aż do dna.
Na dole jeszcze obcy pan bieży
i straszy obcego psa.
A za tym cisza rośnie. Ogromnie
na twoim skladam oczy śnie;
trzymają cię słodko i puszczą niepomnie,
gdy w czarnej głębi coś tam drgnie.
i przy kimś siedzieć, gdzieś, hen...
Chciałbym cię pieścić i lulać,
z tobą iść ze snu i w sen.
Chciałbym jedynym być w tym domu,
wiedzącym: mroźny był czas.
I podluchiwać chciałbym po kryjomu
i ciebie i świat i las. -
Zegary wołają się z wiezy
i widać czas aż do dna.
Na dole jeszcze obcy pan bieży
i straszy obcego psa.
A za tym cisza rośnie. Ogromnie
na twoim skladam oczy śnie;
trzymają cię słodko i puszczą niepomnie,
gdy w czarnej głębi coś tam drgnie.