Nie pędź tak proszę, zaczekaj
Los słabych miewa w pogardzie
Bo jeśli przed czymś uciekasz
To wiążesz się z tym jeszcze bardziej.
Wracaj więc proszę do domu
Drogą małych poświęceń
Bo złość do własnych demonów
Sił im dodaje wciąż więcej.
Pomiędzy nocą, a świtem
Czas daje sen na osłodę
Niech to co dziś jest przesytem
Jutro znów stanie się głodem.
Wsłuchajmy się w serc orkiestrę
Usłyszmy głos przeznaczenia
Ja kocham Cię jaką jesteś
I wcale nie chcę Cię zmieniać.
Nawet nie wiedzą co tracą
Ludzie w miłości przegrani
Ci którzy kochają za coś
Zamiast zwyczajnie za nic.
23.02.2007 Płock