Wiedza o tym, że jednak tu wejdą,
na tę ziemię, która nie jest nasza,
lecz i nie ich --- sprawia, że zakupy,
których dokonujemy w tych dniach, są tak bardzo
tymczasowe (ćwierć chleba poproszę).
Odpada problem starców. Skończyło się grzecznie
pozdrowienie ich w sklepie, na ulicy. Koniec.
Brzydzimy się wszystkimi naszymi dawnymi
zabawami, siedzimy skupieni niezmiernie.
Czekamy. Zwierząt nie karmimy już.
Czekamy i czekamy na dzień, w którym
nasza słabość potwierdzi się i
zatryumfuje.