Jak długo jeszcze?
Jak jak długo? Powiedz.
Od zawsze pielęgnuję nieforemną bryłę.
Żadnej wdzięczności.
Dziś zaczęła mówić.
Spacerujemy po placu targowym.
Cicho się skarży. Upał
Potrząsa nami. Ludzie na nas patrzą.
Pieniądze się wydały
Na chore potrzeby.
Moja pięciopalczasta dłoń na niby dłoni.
Następne lato w nibywolnym kraju.
Nie pozwoliłem jaj fotografować.
Wtykam w nią różę
I jestem zazdrosny.