Wczesna jesień

Marcin Świetlicki

Zadzwoniłem więc znowu - by sprawdzić.
Podniesiono słuchawkę - powiedziano: "nie ma".
Nic. Nic. Nic. Nic. Nie, to nic ważnego.
Już wszystko jasne. Ot, tak sobie tylko
zadzwoniłem.By sprawdzić. Ten zmyślony powód
można zastąpić innym. Albo i w ogóle
mozna było nie dzwonić. Wszystko jest już jasne.

Wewnątrz pokoju lata ptak - wyrwany
z książki o ptaku. A okładki książek
coraz bardziej zniszczone. Mnóstwo słoneczników
niedodziobanych leżyw domu. To
wczesna jesień. Bardzo wczesna jesień.
Od okien lekko ciągnie. Wielkie zakłamane
słońce na niebie. Proszę nie dotykać
- jesteśmy elektryczni. Żywe węże prądu.

Nowy i groźny element na mapie:
dorosłość. Cisza i pisanie wielu
miłosnych wierszy w próżnym poniewczasie.
Chorągiew zdjęta i opakowana
w stare gazety - i ukryta w szafie.
Patrzę przez okno - poszukuję miejsca
do umieszczenia mojej ciepłej spermy.

Inne teksty autora

Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki
Marcin Świetlicki