Ostatnie dni. Przyjmować wszystkie poczęstunki,
pięćdziesiątki i setki, papierosy, przejścia
ulicą, tonic z cytryną i lodem,
zastrzeżenia, pretensje, przystanięcia na rogu,
życzenia świąt zaległe i tego,
co za czterdzieści sześć godzin dokładnie i nie
wiadomo dlaczego i po co nastąpi
nowego roku. Dotyki. W sobotę się strzygłem
i państwo lubią mi przejeżdżać mi dłońmi
po głowie, po dwunastu milimetrach włosów,
to taki państwo ogólnie przyjęty
zwyczaj. Przyjmować wszystko. I nie jeżyć się.
Być raz dla państwa miłym. Wytrzymać niezmiernie
dzielnie wykład o chrześcijaństwie i iluminacji.
Opowiedzieć o swojej. Przyjąć bez obrazy
zgorszenie. Miłość płciową raz uprawiać ze
śpiącą. Różnica czasu. Ostatnie dni grudnia
Dość ciepło. Wylatywać ---- i wracać do pionu,
gniazda. A w gnieździe nocą dawać się potworom
doprowadzać do kuchni, gdzie palić i pisać,
i pisać. Długie, długie darte wiersze
i nie odsłuchać nowo zakupionych płyt,
przegrać (to jeszcze przed świętami), przegrać
w pokera, za to mieć szczęście w miłości
(duży nawias, duży cudzysłów). Ja nie mam wyboru
pójść. Stanąć. I postawić. Dać sobie postawić
dać dotknąć. Niczego nie zrobiłem. Miłe miasto. Wskazać
najulubieńsze miejsca miasta państwu
przyjezdnym. A więc
wojna? Tylko potyczka. Zgubić paszport i
raz się udzielić gościnnie w koncercie
pidżamy porno. A raz
być na koncercie NRD. Dzień wcześniej
pozbyć się dziecka. U babci. Na ten czas
mówić o nim. Wiele anegdot. Żenad. I nie jeść,
spać niemal również nie. Ostatnie
dni grudnia. Jeden epizod z haszyszem.
Niezmiernie wiele epizodów z wódką.
Pokazy rany zyskanej w wigilię.
Dojdziesz do tego miejsca, potem jeśli chceszMożesz pójść w swoją stronę. Jak zwykle bawiłem się znakomicie. Jak bawi się państwo?