jedna z monet
którą trzeci sługa zakopał w ziemi
trafia niespodziewanie do moich ust
teraz jestem
Bożą skarbonką
oczekiwaniem i położoną nadzieją
talentem magika który powoduje odwracalne zmiany
w krajobrazie
czasem kradnę Charonowi łódź i płynę w górę rzeki
długo
długo aż
spowoduje zaburzenia mitologii
kiedy mnie wykopiesz
wyłowisz
wywołasz na którąś ze stron
rzucając reszkę mojemu nierozsądnemu życiu pośród kolorów i ruchu pszczół
zajrzyj pod powiekę
gdzie milczę na obraz i podobieństwo które zobowiązało mnie
Sam wiersz jest udany, śmiem nawet powiedzieć "wiersz", mimo że to naprawdę duże słowo, na które trzeba zasłużyć.
Chyba zaliczyłem mały falstart :(