noc długa jak scenariusz do poprawki – niewygodne miejsca
pognieciony papier – kulawy pies na parapecie należy do nas
bardzo głośno
rosły
drzewa
"A w ostatnich scenariuszach nie zostało nic ze szkieletu" –
stary
zużyty człowiek
ze szkła
wypadł mu z rąk
ogromny przeszedł przez pokój – jak szkielet ślimaka –
rysunek odręczny – pisz – w jesień
odpłacą ci się zimą
nie odbieraj telefonów od znajomych – będą pytać –
a trzeba odnaleźć winnych – odczytać ich nazwiska –
odwiązać wstążki –
ślad po pile
nic więcej o tym człowieku
oderwany jak gówniarz od płaszcza matki –
dławiąc się guzikiem po którym płaczę – Duch
pisze
86, hak, ślina, wszyscy pożyczają wieszak od Różewicza,
"brama",
mam szelki, ojciec za kawałek kaszanki na katzenjammer
jest w stanie zmyślić zdrobnienia dla tej z wąsami,
ona pokazuje hak, ślina, wyobraź sobie, noszę szelki,
wychodzę z wózka, wypadam,
śnieg, na kafelkach, mój ojciec za kawałek kaszanki na katzenjammer
jest w stanie sam upuścić krew i zagotować kaszę,
wypadam, dotykam twarzy,
pod palcami wyczuwam znaczne zmiany
huk, moneta, orzełek w śniegu,
brama,
ojciec za kawałek kaszanki jest w stanie przedstawić mnie w bramie,
piękni są jak zawsze każdy pijak to były bokser, bokser gaduła:
"prawdziwy księżyc zastąpić papierowym księżycem"
"zgubiłem zęba, ty gryzie mnie to"
"bo wszystko się rozsypie a kto to posprząta"
"ptaki wystrugają się same niech ich śmierć będzie bolesna"
"łysiejesz od czoła tak jakby to była jego wina"
"nam przydałyby się okna w jedną stronę"
za dwa lata, ojciec będzie przyprowadzał ich do nas,
ja będę czytał, gazety etykiety fredro potem
mówił z pamięci
pamięć, hak, ślina, wszyscy...
wiem, że nóż jest w wodzie, widzę pływającą rękojeść,
chodź,
86, peron, gdy zapowiadano pociąg, skończyli stosunek w kiblu,
ślepy uderzał rytmicznie laską w kaloryfer,
na schodach upadła butelka z mlekiem, na tytułowej stronie
gazety widniała ogromna krzyżówka, wpisuje koślawe wyrazy,
ludzie z pociągu, parasolki i mężczyzna w kapeluszu,
kwiaty i scyzoryk,
kartka w krew w mleko, kładzie ją na brzuchu, przed lustrem, huk, rusza,
żółte tulipany
ten ślad – TU –
dotyka jakby była jego, robi zbliżenia,
widzi ten wiersz, dziurka w głowie
człowiek z którego pan skoczył ile miał pięter ?
15 Gru 2010
upuśić
- popraw, proszę.
Nie chciałabym rozkładać wiersza na części pierwsze, bo nie wyjdę spod drugich i siedemnastych, ale wydaje mi się, że tak się rozlicza przeszłość, powraca do kości.
Podoba mi się ta konstrukcja.
- "śłimaka " literówka
- "upuśić" i tu
Tym razem przeszedłem obok wiersza. Wielość wątków, tak liczne rekwizytorium, chaos składniowy - nie mogę się przez to przebić...i ja i sens. Uwięziłeś go w formie, a to poważne wykroczenie. Na "nie".
a teraz poważnie, lekko, Jacku + Dywiz więcej już nie będzie - sam kształt jest dobry, chos składniowy i przejście obok jest wpisane w to co piszę, ale Dzięki, poważnie Dziękuje, że zajmujesz się formą, budowlą moich tekstów, to ma znaczenie.