w moim domu
jest wielu poetów
zbieram pety
prosto z ulicy
kromki chleba ze smalcem
przekładam nędzą
częstuję soloną cebulą
wykrzywiają usta
w zmiętych twarzach
więc śpiewam im pieśni o kurwach
gram rumbę na wzruszeniach
próbuję obudzić życie
oni palą moje wiersze
jest wielu poetów
zbieram pety
prosto z ulicy
kromki chleba ze smalcem
przekładam nędzą
częstuję soloną cebulą
wykrzywiają usta
w zmiętych twarzach
więc śpiewam im pieśni o kurwach
gram rumbę na wzruszeniach
próbuję obudzić życie
oni palą moje wiersze