Literatura

kartofliska (wiersz)

xblade

dymiące jeszcze kartofliska
były czymś w rodzaju placu zabaw:

 

w rękach zwęglone bryły
kryjące wewnątrz (wydawać by się mogło)
niespotykany już dzisiaj smak

 

usmolone palce odbite na policzkach
na znak przynależności do stada
i ciche opowieści o duchach Indian
unoszących się z wiatrem

 

wieczorami siadaliśmy przy kominku
mrużąc gasnące pod powiekami spojrzenia

 

dziadek zawsze witał nas pyzatą twarzą
i niepełnym uśmiechem poczerniałym od tytoniu
przeczuwał nadejście zimy - nie mylił się

 

tamtej nocy oprawione w hebanowe rękojeści noże
podcięły gardła tworząc nowych nas

 

tamtej nocy zgasiliśmy
dymiące jeszcze kartofliska

 

 


niczego sobie+ 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 16 lutego 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca