tyle dziewcząt ile imion w kalendarzach
pomnożonych przez fenomen boskich rąk
gdzieś zasypia pod kołderką z gwiazd utkaną
chroniąc dłonie byle tylko ziścić sny
więc dlaczego miałbym którąś wiązać słowem
na koszuli wciąż zapierać tusz do rzęs
skoro dzisiaj słowo kocham
znaczy tyle co odarty
milion z zer
chociaż mógłbym oczarować posąg wenus
przez kamienne usta wtłoczyć w serce krew
to porwany ciągiem zdarzeń białych nocy
wolę prawdę zamiast złudny szczęścia kęs
więc dlaczego miałbym którąś wiązać słowem
i w zamyśle twórczym pisać dla niej hymn
najpiękniejsza nie zrozumie bowiem
że w miłości oprócz chuci
trzeba rąk
Tak bardzo mnie zaskoczyłeś autorze. Nie podejrzewałabym cię - choć wiersz powierzchownie brzmi niczym twarda deklaracja - o wątpliwości tej natury ;)
"gdzieś zasypia pod kołderką z gwiazd utkaną
chroniąc dłonie byle tylko ziścić sny" --- tu coś nie gra, brak podmiotu, choćby domyślnego. Co/kto zasypia pod tą kosmiczną kołderką?
Pozdrawiam
pomnożonych przez fenomen boskich rąk
gdzieś zasypia pod kołderką z gwiazd utkaną
chroniąc dłonie byle tylko ziścić sny"
- zasypiają pod kosmiczną kołderką dziewczęta...ot, odpowiedź dla Kredy.