Literatura

z zakamarków upadków i zmartwychwstań naszych (wiersz)

Jarosław Baprawski

obudziłem się schlany w przydrożnym rowie

bez portfela nadziei na lepszą jutrznię

dziwki wesoło produkowały się

na poboczu drogi do Angeles

a może razem łapaliśmy

okazję do Rzymu

 

czy to ważne w jaką godzinę

Pan wystawia nas na próbę

i czy tam będzie piekło

czy tylko swędziało

suszy mnie

to niebo

Oto

 

Błogosławię wam siostry Zdziry

wykrzyczałem przez drogę

 

Bądź pozdrowiony bracie Skurwysyna

odkrzyknęły niespeszone

 

i ruszyliśmy pod górę czaszki

każdy ze swoim krzyżem

 

ja w swoje

a one w swoje

 

przepłacone grzechy

 


niczego sobie– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
room
room 14 lipca 2015, 10:03
Tytuł to tania patetyczność z akademii szkolnych w podstawówce z czasów słusznie minionych. Odnośnie treści, to jest podobnie, niestety dominuję sztuczny patos mimo dalekiego echa bitników i Stachury. Dobrego dnia
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski 14 lipca 2015, 16:59
Ch...tam wiesz i ch...się znasz ..głabie j.......:)
przysłano: 12 lipca 2015 (historia)

Inne teksty autora

I cool
Jarosław Baprawski
Mery Lou
Jarosław Baprawski
z zeznań Baprawskiego
Jarosław Baprawski
z zeznań Baprawskiego
Jarosław Baprawski
Mery Lou
Jarosław Baprawski
w kuluarach
Jarosław Baprawski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca