mury o otwartych ustach
krzyczą
zakapturzony szlifuję czarną ulicę
życie proste i ciekawe
ludzie układają kłody
zawrót głowy
ból
zniewaga
jutro nie nadchodzi
budzę się jako niewolnik
staję się nim mimo woli
maluję mury wyrażam sprzeciw
dość nieprawdy
dość obłudy
kłamstwo kroczy powoli
szydzi z nas
na swoich krótkich świńskich nóżkach