jebur

witka

sąsiad łebski taryfiarz podrzucał mnie w takie rejony

gdzie istotny był dobór naturalny wideł a nie widelca

żonę wziął z wianem nieprzechodzonego wieku

przez dwa lewe sutki miała nierówno pod bluzką

jeszcze niewygenerowane lewarowanie bioder

 

kiedyś zabrakło flaszki do odcedzania szumowin z asfaltu

siadł na rower ona ustawiła się w poprzek drogi

jak wypięta przyczepa z naostrzoną motyką

o kącie natarcia pod nieprzemijające słońce

a gdy powiedział

Jadzia na chuj mi twoja miłość

wiedziałem że to było odnowienie przysięgi

 

 

witka
witka
Wiersz · 2 lutego 2018
anonim