Literatura

Poranny (wiersz)

Kamila Nikuła

 

 

trzeba było się zdecydować 

wybrać coś z ogromu tej ulicy 

z brzegu krzeseł stolików spodcieni 

w deszczu pelargonii 

jaskrawe żółtobrunatne plamy 

na kamieniu o godzinie 

która ledwie zmywała z bruku

odchodzącą noc

 

i nie tęsknić już

za snem bliskim 

zbyt bliskim zmysłom 

że jeszcze mógł wypatrywać 

doganiać 

 

aż cienka nić Ariadny 

zerwała się o krawędź

budynku 

 

i wyszłam

w oślepiający blask 

 

łagodne kontury miasta


przysłano: 12 lutego 2024 (historia)

Inne teksty autora

Tak nas widzę
Kamila Nikuła
Prom
Kamila Nikuła
Miasto umarłych
Kamila Nikuła
Odpocznienie
Kamila Nikuła
Sto lat
KamilaNikuła
Podróż przez dolinę
Kamila Nikuła
Rozmowa z łotrem
Kamila Nikuła
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca