synestezja (wiersz)
slheroin
literówka
świt był jeszcze tak młody, że nie miałeś imienia
i wskazywałam cię palcem. przewracałeś oczy
na lewą stronę, bok, ścianę
deszczu nigdy za wiele.
jak historii o kogucie - kapłonie, incydencie
z nożami. z przyjaciółmi
rozmowy mechaniczne (jak działa czas). klin,
klinem o zaletach istnienia w odpowiednich momentach
ku sobie. ponad -
to mieniłeś się gipsowo, to kamieniałeś pianą,
tą samą temperaturą w jesieni. w oczekiwaniu
na smierć deszczu. cichutką
jak świerszczyk bez pamięci dróg powrotnych
całej dawnej wiosny. sam mówiłeś, że to
nie jest do odzyskania.
i wskazywałam cię palcem. przewracałeś oczy
na lewą stronę, bok, ścianę
deszczu nigdy za wiele.
jak historii o kogucie - kapłonie, incydencie
z nożami. z przyjaciółmi
rozmowy mechaniczne (jak działa czas). klin,
klinem o zaletach istnienia w odpowiednich momentach
ku sobie. ponad -
to mieniłeś się gipsowo, to kamieniałeś pianą,
tą samą temperaturą w jesieni. w oczekiwaniu
na smierć deszczu. cichutką
jak świerszczyk bez pamięci dróg powrotnych
całej dawnej wiosny. sam mówiłeś, że to
nie jest do odzyskania.
przysłano:
21 czerwca 2007
(historia)
przysłał
slheroin –
21 czerwca 2007, 14:24
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się