PUSZKA (wiersz)
Michał Domagalski
S.
Jak bardzo Ciebie nie ma. Stygną gorące
kubki. Bawię się żaluzjami. Kawa zalana
wymiotuje. Jak bardzo niebyt potrafi się
urzeczywistnić. Nieobecność zapładnia
resztkami nasienia zdrapywanego sumiennie z
chusteczek higienicznych. Miasto się wypróżniło
Tobą. Miasto zszywa błonę. Zakłada welon i
zadowala mnie oralnie. Znowu usta,
zęby, język, przełyk, odbyt. Jak ostatnia podróż
paprykarza w czystej postaci. Operacja na otwartym
sercu go nawet nie ratuje. Ale najpierw trzeba
otworzyć puszkę. Kurwa. Czemu oni (zawsze
znajdą się jacyś ONI) tak to utrudniają. A
otwieracz wydaliło razem z Tobą. Puszka
się rozrasta, przerzuca. Puszka Nowotwór,
ja Puszka, Puszka Pokój, Puszka Miasto.
dobry+
4 głosy
przysłano:
11 września 2008
(historia)
przysłał
Michał Domagalski –
11 września 2008, 15:54
autoryzował
ew –
12 września 2008, 10:54
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
co do reszty-wrócę tak jak wracam któryś raz walcząc z przeciwnościami mojego smaku:)
Co do powtórzenia meritum: są biusta i biuściki. ;)
Pozdrawiam i dziękuję za lekturę...
bardzo fajnie napisane, całość w klimacie mocnym i ja uważam, że przekleństwo tutaj jest na miejscu. dokładnie peel jest na skraju i wyrzucił z siebie emocje- może dźwigane od dawna:( bardzo męski wiersz:) a takie lubię:)
Pozdrawiam
Sama tak piszę, teraz tu stawiam pierwsze kroki.
W wierszu Pana zapadło mi w pamięć "Jak bardzo niebyt potrafi się
urzeczywistnić. "