Literatura

rozłąka (wiersz)

katerin13

 

 

gdy spojrzałam
odchodziłeś od mnie

te spływające łzy
kiedy je poczułam
zrozumiałam że znów
wyjeżdżasz 

mam czekać 
lecz ile

ile ma łez spłynąć
ile rozmów
po ustach naszych

lecz nie twarzą w twarz

te twoje oczy załzawione z bólem
gdy Wsiadałeś do samolotu

i znów dwa pytania
jak ukoić ucisk?
ile jeszcze razy będziemy się żegnać?

twój głos płynący przez skręty kabli
już niedługo...
tak, tak
damy przecież radę...

więc po co głupie łzy  
beztrosko
bez hałasu 
uderzają o podłogę

jedyną odpowiedzią
tłamsząca cisza
i banalna pustka w sercu rozpaczliwym


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 10 grudnia 2009, 22:02
katerin, może zastanów się nad tytułem. wyjaśniasz nim zupełnie sytuacje - a pierwsze wersy są jego powtórzeniem. dobrym tytułem możesz stworzyć wieloznaczności pozwalające różnie zinterpretować wiersz.
piszesz o sytuacji z pewnością trudnej dla podmiotu ale bierz pod uwagę, że znanej nam wszystkim. stąd chyba dość ryzykownym jest jej dosłowny opis. to, że potrzebuje ona opisania i przepracowania swoją drogą...kwestia jak to zrobić, żeby zatrzymać pośród wszystkich innych tekstów sztuki poświęconych tematowi. poszukiwanie.
co do formy - taki rozstrzał może dać chaos...wrażenie oderwania.

(literówka od mnie -ode mnie
zaimki)

pisz, pisz.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 12 grudnia 2009, 14:00
rozłąka trudna sprawa, ale można jakoś inaczej ją opisać. próbuj dalej, będziemy czekać i czytać. pozdrawiam serdecznie.
przysłano: 10 grudnia 2009 (historia)

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca