Literatura

Problemy zwyczajnego stwórcy (1. fragment) (opowiadanie)

Michał Domagalski

 

Krótkie spojrzenie wstecz

 

Nareszcie mogłem wyjąć ją z plastikowej siateczki i położyć na stole. Nareszcie mogłem rozsiąść się na kanapie, złapać dłuższy oddech, zapalić ze spokojem papierosa, strzepnąć łupież z ramienia, spojrzeć raz jeszcze na jej tytuł. Tytuł, który sprawił, że musiałem wejść w posiadanie tej książki. To musiałem-wejść-w-posiadanie nie było takie straszne, w końcu kosztowała zaledwie 9,99. Gdy ją zobaczyłem, coś we mnie zawrzało, krew szybciej zaczęła krążyć w żyłach. Miałem wrażenie, że w moją stronę zmierzają jakieś nieznane żadnym legendom siły. Czarne, białe, wąsate…

Musiałem potraktować tę sytuację, jak scenę z filmu sensacyjnego. Kamera jedzie równolegle ze mną, gdy podchodzę chwiejnym, niepewnym krokiem do lady. Kładę – zbliżenie z góry – między mną a ekspedientką egzemplarz wybranego przeze mnie dzieła w taki sposób, jakby to był dowód rzeczowy w sprawie o morderstwo.

Kasjerka była kiepsko przygotowana do roli. Chyba, że reżyser kazał jej grać obojętną panią sprzedawczynię. Wzięła sedno sprawy bez zainteresowania w prawą rękę. Widz może śledzić wystukiwanie na kasie, a następnie podejrzliwy wyraz mojej twarzy. Przymrużyłem oczy i przechyliłem leciutko głowę, żeby miała świadomość, co się stanie, jeśli spróbuje kombinować.

- Dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć  – bąknęła udając brak zainteresowania i zmęczenie. – Dać reklamówkę? To znaczy zrywkę?

- Niech będzie – próbowałem nadać moim słowom podwójne znaczenie: 1) chcę dostać reklamówkę, 2) coś pomiędzy nie-ze-mną-te-numery a mam-cię-na-oku. Położyłem dychę. Szuflada kasy wystrzeliła.

Zapakowała mój zakup w bezbarwną zrywkę – co spowodowało, że zaczął przypominać parodię nowoczesnego prezentu – i od razu spojrzała na następnego klienta.

Włożyłem moje zawiniątko za pazuchę i skierowałem się ostrożnie w stronę wyjścia. Kamera śledzi moje kroki. Po wyjściu ze sklepu rozglądałem się niepostrzeżenie. Zbliżenie na przymrużone oczy. Żeby sprawdzić, czy ktoś mnie nie śledzi udałem się okrężną drogą. Przemierzałem niezliczone zaułki, zapomniane uliczki, chowałem się na chwilę w różnych bramach. Podróż przez całe to morze przeszkód utrudniała mi pogoda. Topniejący śnieg. Paskudnie.

Moja zdobycz, mój zakup piekł mnie niczym jakiś nielegalny bagaż, towar przeznaczony tylko-dla-twoich-oczu. W tle jakaś nastrojowa muzyka. Aby sprawdzić, czy rzeczywiście mnie nikt nie śledzi, wchodzę do innej klatki w bloku i czekam zaraz za drzwiami. Właściwie to czekam, aż pojawi się ktoś, kto nada sens mojemu zachowaniu. Wiem, że dobry szpieg nie da się wciągnąć w tak prostą zasadzkę, więc podejmuję nie rzucone wyzwanie i udaję się do domu.

 


dobry+ 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 26 sierpnia 2008, 15:43
"spojrzeć raz jeszcze na jej tytuł, tytuł, który sprawił, że musiałem wejść w posiadanie tej książki" - prościej, ale nie gorzej byłoby: spojrzeć raz jeszcze na tytuł, który sprawił, że musiałem wejść w posiadanie tej książki.

"nieznane żadnym, ani rzadkim legendom siły" to też nie specjalnie, no i... co to są "rzadkie legendy"?

"Zapakowała mi mój zakup w bezbarwną zrywkę" - "mi" chyba można odpuścić, bo to raczej oczywiste, że...."ci"

Całość sprawia, że chce się przeczytać ciąg dalszy. A więc czekam.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 26 sierpnia 2008, 15:53
aha, jeszcze: "Włożyłem moje zawiniątko za pazuchę i udałem się ostrożnie w stronę wyjścia. Kamera śledzi moje kroki. Po wyjściu ze sklepu rozglądałem się niepostrzeżenie. Zbliżenie na przymrużone oczy. Żeby sprawdzić, czy ktoś mnie nie śledzi udałem się okrężną drogą" - za blisko siebie te "udałem się"
trochę też zgrzyta niekonsekwencja czasowa - cała akcja w przeszłym a kamera w teraźniejszym. Może wszystko przerobić na teraźniejszy?
.
. 26 sierpnia 2008, 21:27
można o kupowaniu książki interesująco?
można...
...trzeba być tylko Michałem Domagalskim ;)
szklanka
szklanka 26 sierpnia 2008, 21:37
ciekawe co to za książka :) podoba mi się takie montażowe ujęcie, to bardzo obrazowo działa na wyobraźnię. czekam na ciąg dalszy historii z książką w roli głównej .pozdrawiam
Michał Domagalski
Michał Domagalski 26 sierpnia 2008, 21:50
Poprawiłem zgodnie z zaleceniami domnula. Póki co czasy zostawiam, chociaż też nad tym myślałem, ale:
1) to jest wspomnienie, więc przeszły...
2) zaś ruchy kamery lepiej brzmią mi w teraźniejszym, tym bardziej, że jednak film oglądany, odbywa się teraz.
Jeszcze rozważam. Domnul, dzięki po stokroć za uwagi. Pomogły.
Kropek, aż się sam przed monitorem zawstydziłem.
Szklanko, mam nadzieję, że nie zawiodę.
Pozdrawiam!
Latte
Latte 27 sierpnia 2008, 07:09
Ja poczekam na część dalszą :)
ImiTaCjE
ImiTaCjE 27 sierpnia 2008, 09:29
ciekawe :)
admira
admira 29 sierpnia 2008, 18:13
naprawdę interesujący tekst.
Od razu obudził we mnie dwa skojarzenia - pierwszy z wszystkowidzącym okiem Wielkiego Brata, drugi - z tajemniczą książką opisaną przez Pamuka...
Gratuluje klimatu.
przysłano: 26 sierpnia 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca