Literatura

List do nikogo, czyli Akteon na kolanach. (wiersz)

Jacek

Pojedynek dżentelmenów: Krystian vs. Jacek. Z Herbertem w tle. 101 z tytułem.

 

Wzdłuż naszego muru przechadza się dzielnie

Akteon. Czasami zaczepia ludzi. Pyta o sens zwycięstwa. Zdarza

się, że plują mu w  twarz krwią. Nikt nie rozumie, że cel tych

działań jest moralnie dobry, ale da się to wytłumaczyć prostym

równaniem.

 

To nie tak, że nasz bohater prosi się o śmierć – ostatecznie nie jest

szaleńcem. Wie, że ktoś musi zacząć, więc w odpowiednim

momencie złamie bagnety wskazówek i zepchnie czas w otchłanie

epoletów.  Chwila zbliża się jak wiosna i czuje to w pulsujących

stygmatach. Przy naszym murze klęczy Akteon. Jego pierś

przeszywa ostrze sprawiedliwości. To mówię ja z okna ulicy Miodowej.

 

1.08.1944 


dobry 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Olivia B.
Olivia B. 18 sierpnia 2010, 00:10
Też miałam w jakimś swoim tekście bagnety wskazówek! :D
Wrócę tu jeszcze. :)
Jacek
Jacek 18 sierpnia 2010, 10:30
To efekt niezamierzony, Oli:D
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 31 sierpnia 2010, 13:34
no mnie akurat te bagnety wskazówek i ostrze sprawiedliwości nieco podrażniło, bo jak na ciebie to słabo wplotłeś dopełniacze :> podoba mi się natomiast uświadomienie i poświęcenie.
Aniołek 31 sierpnia 2010, 20:19
A ten... nie pisze się przypadkiem 01.08.1944? :)
Jacek
Jacek 1 września 2010, 11:22
Tak, pisze się, Aniołku:) Dziękuję Aniołku, za Twoją czujność, ale w tym przypadku pozostanie tak, jak było. Ten mój Akteon nie jest fikcyjnym tworem, ale faktycznym powstańcem. Jednym z pierwszych, który zginął, a w jego ostatnim liście widniała właśnie tak zapisana data.
przysłano: 18 sierpnia 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca