Jurodiwyj (wiersz)

Podoba mi się ta paralela losów ,,szaleńca bożego" i Jezusa jaką odnajduję w Twoim tekście. Przecież chrześcijaństwo było u swych początków po prostu jedną z licznych w owym czasie sekt judaistycznych, a ,,mandat z niebios" czy ,,głos prorocki" Jezusa nie był uznawany powszechnie, na co przykłady podaje zresztą sama ewangelia. I pewnie ze swoim przesłaniem miłości był on przez wielu uznawany za takiego dobrotliwego głupca. Niemniej gdy w tekście pojawia się judasz, nawet jako agent, robi się mniej ciekawie, bo jest to wzorzec kulturowy strasznie wyświechtany, obrobiony już na tysiąc sposobów, a i tak chodzi zawsze z grubsza o to samo, choć tu podajesz przynajmniej w miarę oryginalną motywację. Technicznie oczywiście bez zarzutu, tekst z klasą, choć czytałem Twoje ciekawsze. Pozdrawiam

Jurodiwyj to ciekawe kulturowe pojecie :) wszystkie klisze już były, liczy się tylko niecodzienne ich zestawienie, utożsamienie się peela z agentem tajnych służb jest bardziej bezpieczne niż utożsamianie tej postaci z uosobieniem zła, dość często jest tak że osoby "świątobliwe" są gorsze niż osoby wyznające żywą prostą wiarę. Dziękuję za przeczytanie i obszerny komentarz, Pozdrawiam.