Czasem skamlą (wiersz)
Cytra
Moje wiersze to złudzenia, marne słowa, które wyrywały się z serca.
Słowa psy bezdomne, spacerujące w obłokach.
wracam od wnuków jak kot wygrzana
w życzliwych promieniach spojrzeń
w oknie samolotu przesuwa się niebo
nie dosięgam ziemi nawet myślą
(czuję się jak w mydelniczce)
rozmyta niepewna bez gruntu pod nogami
oddala się śpiew porannych ptaków
pomieszany z gwarem dzieci
myślę o pustce o braku oddechu
o przyczynie wszystkiego
o starym człowieku który nie wie
gdzie wylądować ostatecznie
dyskretnie
odpinam pas bezpieczeństwa
dobry
3 głosy
przysłano:
26 sierpnia 2014
(historia)
przysłał
Cytra –
26 sierpnia 2014, 12:18
polecił
Marcin Sierszyński –
19 września 2014, 10:15
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
w życzliwych promieniach spojrzeń
w oknie samolotu przesuwa się niebo
nie dosięgam ziemi nawet myślą
(czuję się jak w mydelniczce)
rozmyta niepewna bez gruntu pod nogami..."
?
:)
pozdrawiam Cytro :)