Osoby:
CZYTACZ
CHWILA
POETA
Pokój. Światło z górnego peerelowskiego żyrandola. Beżowe, z lekka stare zasłony na brudnym oknie. Ściany czarno- białe, odpadający tynk. Na środku stół i 4 krzesła. Stół okrągły. Prz każdym miejscu szklanka, na środku popielniczka z „kryształu” i paczka Jin Lingów. Siedzą od okna: Poeta, dalej, odwrotnie do ruchu wskazówek zegara: Chwila i Czytacz. Tylko Chwila pali. Poeta ubrany we frak i sweter w romby, reszta- nieistotne. Przy krześle Poety Jim Beam. W tle Vivaldi- „Cztery pory roku”.
I.
CHWILA
Rozdawaj. Już czas.
POETA
Tak.
Pauza, rozdaje. Zaczyna od Chwili. Mówi pod nosem.
Im bardziej rozdaję, tym bardziej się boję.
CZYTACZ
Patrzy w karty
Kurwa, jak zawsze. Jak ty rozdajesz? Nie możesz mi dać chociaż pary dwójek? Czy to jest takie trudne, żeby raz zrobić tak, jak należy? Wy wszyscy jesteście z jednej suki zrodzeni. Banda zjadaczy chleba! Intelektualiści, co to nawet uszczelki zmienić nie potrafią. Weźcie wy się lepiej do roboty. Powinni was w obozach pozamykać. W sumie to szwaby najgłupsze nie były, wiedzieli jak sobie radzić z kurewstwem.
CHÓR
C! W! CWK! CWKS! LEGIA!
Czytacz wstaje i robi zikhajla.
CZYTACZ
Taaaaak. Za komuny to też było inaczej. By was spili, albo wpierdol i by się wam przynajmniej we łbach nie popierdoliło, a jak już to na własny użytek.
Poeta podnosi głowę i patrzy jak zbity pies.
Do Poety
I na co się kurwa gapisz lamusie?
Pauza
CHWILA
Nie zdoła wyrzec słowa, kto się nie boi Pana. Nie mam asa Poeto. Daj mi rękę.
Poeta wyciąga dłoń. Chwila „szkolną” linijką bije go po palcach do krwi.
Czy wiesz za co?
POETA
Tak.
Patrzy w karty. Dwa Asy, trzy damy. Zaczyna lekko łkać. Muzyka milknie i tak do końca.
CHÓR
Punkt odnaleźć usługowy to problem kilometrowy! Kto opiera się na własnym imperium, zaprawdę powiadam wam, nie zdoła się wyrzec. WIDZEW! WIDZEW! ŁÓDZKI WIDZEW! ŻYDOWSKIEJ KURWY NIENAWIDZĘ!
CHWILA
Nie ma już Boga. Czasem nie mam nawet ochoty patrzeć na brzemienne uśmiechy, które rozrywają szwy...
Do siebie.
a przy piersi pluszowa zabawka.
Wstaje.
Patrzcie, jak rozstępują się granice nieobecności! Pamiętam partię z Napoleonem. Płakał jak dziecko. Nawet Achilles. Tylko Judasz wygrał. As Pik wilgotny od krwi.
Siada. Do Poety.
Daj rękę Poeto!
Poeta wyciąga dłoń niepewnie. Chwila uderza linijką trzy razy.
Czy wiesz za co?
POETA
Tak.
Wymieniają karty
CHWILA
Sprawdzam
CZYTACZ
Para trójek
Patrzy na Poetę. Wściekły.
CHWILA
Trzy szóstki.
POETA
Dama kier, dama trefl, dama karo, as serce, As Pik
Dłonie poety umazane krwią. Poeta patrzy na dłonie ze smutkiem. Chwila wstaje, wychodzi. Pluje poecie pod nogi. Czytacz wstaje, wychodzi. Patrzy na Poetę spod byka.
CHÓR
Patrzcie o Wielcy Uczeni
Na grę zawrotną i zmienną
Głosy historii wnet bledną
Z wojen wracają nikczemni
Kurtyna
Ja tam, Jacku, nie lubię dramatów. Niemniej stworzyłeś ciekawy kawałek nawiązujący do klasyki z wyrazistymi sylwetkami, akcją wokół stolika do kart, ciekawie rozpisanymi didaskaliami. I As Pik. Historia w tle.
Jestem na tak i mam nadzieję, że lubiący dramaty też wypowiedzą się pod Twoim tekstem. I wydobędą z niego wiele więcej niż ja. Pozdrawiam.