Literatura

nie ma o czym pisać, czyli autobiografii część trzecia. (opowiadanie)

figazmakiem

pisane po raz czwarty, bo nie ma opcji 'przywróć', a Wywrota lubi mi robić kawały.

Zwariowałam zapewne, wiem. Mam dla was niespodziankę. Niestety nie jest to milion złotych przelewanych właśnie na wasze konta. Aczkolwiek wiadomość, która powinna zadowolić. Znalazłam pomysł na opowiadanie. Znaczy, że wiem już o czym pisać. Co prawda powinnam wpaść na to przed napisaniem pierwszej części autobiografii, ale jak mówią lepiej póżno niż wcale.

Słyszałam też przysłowie potwór nie potwór, ważne że dziura. Ja mawiam wtorek nie wtorek, ważne że wódka. Bo ilekroć mam styczność z alkoholem, nigdy nie potrafię tego w pełni wykorzystać. Na przykład po osiemnastych urodzinach mojego przyjaciela nie miałam kaca, mimo iż jego ojciec średnio co dwie minuty polewał, a większość kolejek była za to, żebym miała z jego synem ładne dzieci. Miał lekko przyćmioną pamięć i zapomniał o tym, że obok mnie siedzi mój chłopak. Nie jego syn. Gdy mój chłopak zaczął podejrzewać, że nie jest jedyny w moim życiu, zerwał ze mną, a ja poszłam na dyskotekę, żeby się jakoś oderwać. Trochę zaszalałam z przyjaciółką, chciałyśmy stracić pamięć, a mimo to wciąż mam przed oczami jakiegoś pryszczatego, z którym się całowałam. Nawet pamiętam jego imię. Antek. Antonii. Trudno się zatem dziwić, że próbowałam zwymiotować wpychając sobie dwa palce do gardła, kiedy moja wątroba całkiem dobrze znosi obecność alkoholu. Wariatka jedna.

W zasadzie mógł to być również poniedziałek, bo ja lubię poniedziałki, a co mi tam. Wciąż nie mogę pojąć filmu " Nie lubię poniedziałku", podobnie jak do tej pory nie czaję tego kartonu "Kurczak Pindol". Zwłaszcza odcinka, kiedy Kurczak Pindol wychodzi na spacer i zapomina zamknąć drzwi, po czym spadają doniczki z kwiatami, bo okazuje się, że okna też nie zamknął. To raczej oczywiste, przecież przeciąg był i spadły. No bez sensu. Niektórzy jednak uwielbiają ten odcinek i cieszą się, właściwie nie wiem z czego. Ja nie mam nic do gadania, w końcu jestem tylko farbowaną rudą suką, dla przyjaciół.

Czasami mówią też pani wiosna. Od kiedy założyłam żółtą bluzkę w brązowe kwiatki, nawet częściej niż czasami. Naprawdę nie wiem, jaki problem stwarza ruda kobieta w społeczeństwie. Nie słyszałam jeszcze kawału o rudych ( nie wyliczając tych o mnie), zawsze tylko blondynki. Przecież ruda to nie blondynka, a z natury jestem szatynką. Chociaż tutaj rodzice mnie nie zawiedli. Do blondynek w zasadzie nic nie mam, chociażby dlatego, że moja przyjaciółka jest blondynką. Jej rodzice za to są ciemni, znaczy mają ciemne włosy. Nie snujmy domysłów. Nie doszukujmy się też szczegółów. Prócz innego koloru włosów, niczego jej nie brakuje. Ja za to mam wiecznego pecha z dopiskiem małe cycki. Posiadam również kilka niespełnionych marzeń, które nigdy się nie spełnią, więc przedrostek spełnienie spełnia wszystkie warunki, by współżyć z moimi marzeniami.

O tym już doskonale wiecie. Natomiast nie znacie moich chęci, które wyrażam owszem, w specyficzny sposób. Właściwie można wyciągnąć wnioski po historii z matmematyką. Gdyby ktoś nie wiedział o czym mówię (znaczy piszę), to nieważne. Nieistotne, zapomnijmy o dwóch zdaniach wstecz. Ale nie cofajcie się. W rozwoju cofają się tylko Bejnamin'y Button'y.

Znów zaczęłam pisać nie na temat. W sumie nie jest aż tak źle, o dupie maryny jeszcze nie było. Zanim jednak przedstawię mój plan, muszę najpierw nadać jakiś sens poprzednim częściom. Może gdybym napisała, że sens jest ukryty gdzieś pomiędzy i czytelnik musi go znaleźć tak, jak Wally'ego który Zwiedza Świat, nadałabym sens moim opowiadaniom? Cóż, można spróbować. W końcu w bezsensie sens jest jedynym awansem, jak śpiewają chłopcy z Paktofoniki.

Wielkie STOP. Skąd ja znam ich tekst? Przecież nie słucham hip hopu. Chyba jednak straciłam kiedyś świadomość po melanżu. Jeśli tak, to mój mózg przesyła mi właśnie szyderczy uśmiech. Wracając do muzyki to uważam, że jednak nie da się jej słuchać. Słuchać to można rodziców, albo pani od historii. Muzyką się delektuje, pieści narządy słuchu. Dwadzieścia cztery na dobę i siedem dni w tygdniu.

Ponoć muzyka łagodzi obyczaje. Ciekawa jestem czy podryw na Acid Drinkers zakończył by się powodzeniem. Albo na taką polską Comę, czy też Darzamat. Na Comę na pewno. Jak narazie jeszcze mi się nie udało, może nie mam szczęścia. Spróbuję jeszcze z tekstem Raissy Grabaża no chodź, chodź ze mną do łóżka, ale to chyba zbyt kusząca i otwarta propozycja.

Zapewne zapaliłaby się lampka potwór nie potwór, w niejednym mózgopodobnym czymś u facetów. Dziewczyn też by się pare znalazło. Znam kilka takich, które lubią zakładać się z chłopakami, kto pierwszy poderwie dziewczynę. Byłam świadkiem takiego zakładu. Trochę mi było szkoda jednego, który stracił poczucie wartości przegrywając. Takie już jest to pokolenie, które się kształci. Kształtuje naszą polską kulturę. Ciężko mi było się do tego przyzwyczaić, sami wiecie zresztą, mimo że należę do tej grupy społeczeństwa, zbyt dużo wojen z płcią przeciwną, żeby się nie zgubić. Uwierzcie. Daleko nam do tych, co jeszcze pamiętają komunę chociażby dlatego, że dla nich historia to przeszłość i wyciągają z niej wnioski, a dla nas to nuda, nuda, nuda i lepiej iść się najebać. Tak jak w tej piosence SDMu to nic to nic to nic! do póki sił jednak iść, przecież iść będę iść! Tyle tylko, że zamiast iść przed siebie to my idziemy pić. Czasami żałuję, że jestem nastolatką.

Gdy byłam w szkole podstawowej podkochiwałam się w starszym, dużo starszym chłopaku. Pił piwo za szkołą, bił się na przerwach i miał bluzę z kapturem. Imponował mi, ale też budził we mnie strach. Kiedy znalazł sobie dziewczynę żałowałam, że nie mam siedemnastu lat. Byłam tak strasznie wściekła, że wypychałam sobie stanik i chodziłam na obcasach mamy na spacer do parku. Nie chciałam zadawać się z osobami w moim wieku, więc nie miałam znajomych. Za jedenaście dni będę miała skończonych siedemnaście lat i traumatyczne wspomnienia z co najmniej połowy dzieciństwa, przy czym też wstręt do "osiedlowych ziomów" zapładniających matki swoich kolegów. Cieszę się, że przyjaciół mam w miarę normlanych, więc teraz jest lepiej, dużo lepiej.

Zrobiło się jakoś przygnębiająco. Kończę opowiadanie mające jakiś sens, o którym autorka nic nie wie. Podtrzymuję jednak tezę, szukajcie, a znajdziecie. Powinnam przestać już pisać, bo wasze twarze przybrały zapewne wyraz zażenowania. Wybaczcie mi kiedyś ten wylew słów całkowicie zbędnych. Człowiek tak już ma, musi się z kimś podzielić swoją historią, a mi właśnie zdechła świnka morska i to jest smutne. Nie lubię pożegnań więc życzę wam pomyślności, żeby żadne zwierzaki wam nie umierały z głodu, a jeśli już odejdą to możecie na mnie liczyć, ja wysłucham waszej historii. Bywajcie zatem!


dobry– 7 głosów
3 osoby ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 3 maja 2010, 21:55
Wiesz, jakoś się odnajduję w Twoim spojrzeniu na świat. Widzę samą siebie sprzed paru lat. Chociaż nie miałam chyba tyle dystansu, co Ty: raczej biadoliłam i użalałam się nad własnym ciężkim, nastoletnim losem ;-)
Literówek i błędów nie udało się uniknąć:
1. "dzióra"?!
2. "dupie marynie"? maryny chyba?
3. "mózgo podobnym" to ja bym łącznie napisała
4. "z resztą" - tu powinno być łącznie
5. "do poki" - jak wyżej
Interpunkcja też trochę szwankuje, ale już dziś nie dam rady, bo za długo kukam w ten ekran i mi się literki zaczynają mylić.
Marta
Marta 3 maja 2010, 22:02
podoba mi się to Twoje ...na| niby "powracanie' do tematu.... ten monolog Twojego nastoletniego 'JA "... |wylew słów ( jak piszesz)... nasycony młodzieńczą świeżością spojrzeń i otwartością. na świat i potrzebą bycia zauważoną ..Przeczytałam z zainteresowaniem Figo ..i wyobraziłam sobie.. jak miło by było posiedzieć sobie w towarzystwie tak młodej i utalentowanej osóbki .. i poprostu sluchać ..o wszystkim co ma do powiedzenia ..Z życzliwoścą pzdr
Figa
Figa 3 maja 2010, 22:14
Cieszę się, że znajdujecie tu coś dla siebie. Dominiko, uwierz, że z moim dystansem to jest nieco ciężej w praktyce. :)
Marto, twój komentarz prawie zatrzymał pracę mojego serca! Naprawdę mnie zaskoczyłaś tak miłymi słowami, naprawdę, chyba dziś nie zasnę. ^ ^ Żartuję, dziękuję, bardzo mi miło.
Krystian T.
Krystian T. 3 maja 2010, 22:23
znowu całkiem inny klimat. ale tym razem mi się podobało. coś w stylu wspomnień podwórkowych przy piwku o 1 w nocy. jeśli to prawda, to fajną osobą musisz być.

teraz pozdrawiam i zmykam na maturę się wyspać.

czekam czegoś nowego!!!
Figa
Figa 3 maja 2010, 22:28
pisane po północy i po winie, więc to też się liczy, żeby być fajną?
Powodzenia na maturze!
anastazja
anastazja 4 maja 2010, 19:54
Fajne figusiowe opowiadanie / nie wiem czy dobrze odmieniłam figa, figusi? - e - tam nie ważne /
Miło się czytało - dawaj dalej skarbie. Buziaczki.
Krystian T.
Krystian T. 4 maja 2010, 23:47
liczy się. mówią mądrzy niekoniecznie inaczej, że po alkohou człowiek całą swą prawdę ujawnia. to coś w rodzaju narodowego serum prawdy... i nie dziękuję... podzi iękuję 30 06 jak w łapce będą wyniki. :)
Figa
Figa 5 maja 2010, 11:08
figusiowe ... kojarzy mi się z jakimś misiem :p dziękuję Anastazjo :)
też słyszałam o tym, chyba nawet w to wierzę :)
Purplecuckoo
Purplecuckoo 6 maja 2010, 14:37
Wiesz, ja trochę nie ogarniam tych twoich opowiadań, ale tak w pozytywnym znaczeniu;]
Piszesz niby o nieistotnych rzeczach, jakichś tam odcinkach "Kurczaka Pindola" o doniczkach, które spadły, o podrywach na Paktofonikę, w każdym razie, o rzeczach, które zupełnie obcą osobę guzik powinny obchodzić. A jednak- to wciąga. Przynajmniej mnie. Otwieram sobie opowiadanko i myślę "K.. ale się rozpisała, w życiu tego nie przeczytam." Zaczynam czytać, a zaraz jestem przy słowach: "mi właśnie zdechła świnka morska i to jest smutne". (Supportiv- mnie też zdechł kiedyś chomik i długo za nim płakałam, więc cię rozumiem).
Taki więc, ja sama nie wiem do czego teraz w tym komentarzu dążę... ale nie. Już wiem.
Pisz dalej, bo to co tworzysz to coś innego, trochę momentami absurdalne, ale tak na duży plus.
Przynajmniej ja to tak odbieram.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 11 maja 2010, 13:34
Czuję, że rozpracowałem fenomen tego tekstu. Krótko, nie pochylając się nad żadnym z wymienionych zagadnień dłużej, niźli trzeba (rozpisując się weszlibyśmy za głęboko w socjologię kultury i filozofię :P) rzeknę tak: tabloidyzacja społeczeństwa wymaga tekstów choćby z nazwy "autobiograficznych", tj. opowiadających o życiu innych ludzi, z którymi możemy się utożsamiać; tak samo jak z ich przeżyciami. "Nie ma o czym pisać" ładnie wpisało się w ten trend - nie ujmując nic a nic stylowi. Tym zaś, co jest tutaj najcenniejsze, są bardzo luźne spostrzeżenia. Jednak w części trzeciej pojawiła się niemal wyłącznie "wielka narracja". Ah-a: 'szukajcie a znajdziecie', a kto znalazł ten źle szukał. ;) To mówiłoby wiele o poszukiwaniach "sensu" tego tekstu (a jest to niezaprzeczalnym plusem serii).
Figa
Figa 15 maja 2010, 13:16
Ja popieram twój komentarz Marszyńsk i śmiem nawet powiedzieć, że wyprzedziłeś nim moje kolejne opowiadanie w tej serii :)
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 23 maja 2010, 12:29
Oooo. Jestem zajebisty. ;)
tirith
tirith 23 maja 2010, 16:47
Ok, przyznam, że się poddałam po przeczytaniu. Poddałam się poszukiwaniom sensu(nie żebym znalazła, ale próba została podjęta). Porzuciwszy poszukiwania, poddałam się kolejnym zdaniom, aż w końcu... eee... skończyło się. I trochę szkoda(mimo że tekst krótki nie jest). A co do podoba, nie podoba, zachwyca, nie zachwyca, to podoba, ale nie zachwyca. Co nie przeszkadza mi oczekiwać na część kolejną. :)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 28 maja 2010, 09:51
Pierwsza cz. wciąż, zdecydowanie, najlepsza. Ostatnio pojawił się w "społeczności" temat grafomanii... Hmmm...
Figa
Figa 28 maja 2010, 20:35
ałaa, dałeś mi kopa w tyłek, wiem co miałeś na myśli.
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 28 maja 2010, 21:43
i nie zamierzam masować ...;)
Figa
Figa 28 maja 2010, 21:47
to już półtora kopa :D
przysłano: 3 maja 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca