Z kolumny skalnej... (wiersz klasyka)
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Z kolumny skalnej patrząc w toń błękitu,
w złotego słońca promiennej ozdobie,
brałem kwiatek twardego granitu
z myślą o tobie.
W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka
Wali się z szumem w głąb przepaści ciemną,
gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka,
ty byłaś ze mną.
Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni,
nie dam kamienia, bukietu nie splotę,
dam ci cos więcej, bo z serca, nie z dłoni:
żal i tęsknotę...
w złotego słońca promiennej ozdobie,
brałem kwiatek twardego granitu
z myślą o tobie.
W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka
Wali się z szumem w głąb przepaści ciemną,
gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka,
ty byłaś ze mną.
Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni,
nie dam kamienia, bukietu nie splotę,
dam ci cos więcej, bo z serca, nie z dłoni:
żal i tęsknotę...
przysłano:
11 listopada 2009
(historia)
przysłał
Łukasz Szatyłowicz –
11 listopada 2009, 12:25