*** (Klaskaniem mając obrzękłe prawice...)

Cyprian Kamil Norwid

 

Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swemi wietrząc błyskawice.
Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano ni godzin -
Dla nie czekanych powić i narodzin,
Gdy Boży palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!
*
Dlatego od was... o! laury nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka na liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam -- lecz słońca przyjściu);
Nie wziąłem od was nic o! wielkoduchy,
Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej i nudy...
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
*
Po-obracanych w przeszłość niepojętę--
A uwielbionę -- spotkałem niemało,
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało!
Nieraz Obyczaj stary zawadziłem
Z wyszczerzonemi na jutrznię zębami,
Odziewajacy się na głowę pyłem,
By noc przedłuzył, nie zerwał ze snami.
*
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem -- nieczuły!
Źrenicą patrząc na nie bez-namiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowę,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głowę,
Zadrżał i upadł... i odeszły senne...
*
I nic - nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy sie ku nim, jak one, bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żadny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
- Czemu? dlaczego? w przesytu - Niedzielę
Przyszedłem witać i żegnac tak wiele...?
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty -
Pytać was nie chcę i nie raczę: katy!...
*
Piszę - ot! czasem... piszę na Babylon
Do Jeruzalem! -- i dochodzą listy --
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon,
Albo nie?... piszę pamiętnik artysty --
Ogryzmolony i w sobie pochylon --
Obłędny!... ależ wielce rzeczywisty!
.....................................
*
Syn -- minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj (iż czytane pędem)
Za panowania Panteizmu - druku,
Pod ołowianej litery urzędem-
I jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakomb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw ufny w błędzie --
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie... bo mnie nie będzie!

Inne teksty autora

Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid