Amen

Cyprian Kamil Norwid

 
Skrwawione ciało haki żelaznemi
Imperatorscy ludzie wzięli z ziemi
I za arenę wynieśli, rzucili...
  
A aniołowie w niebie hymn nucili,
Palmami wiejąc rozkwitającemi,
I tę nawiali woń, o której święci,
Gdzieś w katakumbach modłami zajęci,
Jak o szczególnej rzeczy rozmyślali...
Tabliczki nagle wypuściwszy z dłoni
I papirusy, na których czytali,
„Czy słowo — mówiąc — tyle zlało woni?" —
  
Więc się męczennik przeniósł do serafów,
A do robactwa ciało podziemnego,
Tak iż poganin rzekł: „Ha! — i cóż z tego?!
Azali prawda nie jest sługą trafów?
Albo czy tygrys wąską kłów szczeliną
Wycedził prawdę oną z krwawą śliną?"
  
Lecz umarłego szata pozostała;
Tej trędowaty dotknął się przechodzień
I oczyszczony jest — i odtąd: „Chwała!"
Śpiewają; chromi doń się wleką co dzień
I ślepych dziatwa wiedzie nucąc: „Chwała!"
  
Strędowaciały hańbą albo ślepy
Nieszczęściem, czarne nawodzącym krepy,
I paraliżem tknięty przerażenia,
Niechaj się szaty dotknie pozostałej
Na Europy piersiach, szaty małej 
 

Inne teksty autora

Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid