Ciało z duszy uwolnione
Na zielonej łące stało
Coraz głębiej się nurzało
W drogi nagle otworzone
Kropla po kropli odmieniało się
W rzeki podziemne obracało się
Żyło falą piasku wysoką
Skoczyło rybą bezoką
Było samo sobą jedynie
I nieważne jakie miało imię
Poznawało się
A dla tego nowego poznania
Niepotrzebna skóra do ubrania
Niepotrzebne ścięgna, żyły, kości
Ani serce co strzeże jedności
Nawet ta łąka zielona
Gdzie się błąka dusza zostawiona
Bo i na co
Na co nam ona