Co porabiacie, przyjaciele,
gdyście samotni nad wieczorem,
gdy się po ścianach wiatło ściele
cieniów widziadłem różnowzorem?
Co porabiacie, przyjaciele,
szarą godziną, w cichym mroku,
gdy w duszy cicho, jak w kościele,
i świat ma widzeń na widoku?
Czy zawsze waszą myślą cichą
"sny o potędze" są złociste?
Z bliźnimi gierka w cetno-licho
i jakie będą zyski " czyste" ?
Czy zawsze tuli tam do łona
ten stary bankier brać ubogą -
jeśli gdzie ukradł pół miliona,
że dał sto rubli - sławy mnogo?
Czy zawsze tam jest taka wielka
owa radczyni w kształcie dzbanka,
omalże nie obywatelka,
omalże z domu nie szlachcianka?
Czy zawsze tam jest ta hrabina,
dowcipna, miła i uczynna,
gra w winta i poucza syna,
co mu jest w zyciu Polska winna?
Czy ów gość, miły tak w salonie,
którego usta honor ślinią,
jak markę po odwrotnej stronie,
jest zawsze jednakową perłą?
Czy zawsze kwitnie ta powiewna
nimfa wśród cześci i bezcześci - -
w końcu rzecz żadna nie jest pewna
i wszystko się gdzieś w świecie zmieści.
Czy zawsze jest ów pan bogaty
panem, furmanem i bałwanem
morskim, co różne zwiedza światy,
w końcu zostaje kamerjeanem?
Jakże się miewa ów mistrz, w kojce
kurze pędzący myslicielstwo?
Czy zawsze ma za świętą trójcę
siebie, kraj i obywatelstwo?
zy zawsze wewnątrz chytrej duszy
myśli, że lepiej niźli popchać
rzeczy, od których więdną uszy
obywatelskie, jest się dopchać?
Zawsze ta panna, w "życie nowe"
krocząca z trąbą, przy pochodniach,
musi mieć w czapce męskiej głowę,
papieros w zębach, duszę w spodniach?
Czy zawsze zręczny ów artysta
gustom publiki jest powolny,
i nikt nie mówi: aferzysta!
lecz każdy mówi: jaki zdolny!...
Zawsze chłopaczek postępowy
doktryną i prywatą mierzy -
i myśli, że mu orły z głowy
lecą, a to się sroka pierzy?
Zawsze poecie, co blaskami
geniuszu erudycji błyska,
mylą się z książek tytułami
autorów książek tych nazwiska?
(Czemu nie dziwię się bynajmniej -
niech mię tak strzeże Blagaasdur -
gdy autor zwie się Magułgajmniej,
a księga Pozapapugpazdur.)
A ówże mierny człowieczyna,
wyrzynek poetyckiej nacji,
czy zawsze strofki swe wyrzyna
z równą obstrukcją inspiracji?
I ten kochany tak wisusek
zawsze w Warszawie w takiej cenie? - -
Coś tam wziął w kieszeń za całusek,
coś tam za inne polecenie....
I owa pani z brylantami - -
ach, gdzieżeście się to spotkali,
że gdyście byli poza drzwiami,
pieski się od was "odwracali"?
No, ale dosyć teraz o tem -
noc się od złotej błyszczy plamy -
może się jeszcze kiedy potem
o innych miłych zapytamy.