PRACA
Ręce w kieszeni, w ustach papieros,
Chodzę po świecie, władca i heros.
Niby przez monokl w oka orbicie,
Przez kółka dymu patrzę na życie.
Gorszy cię byt mój bez trudu, celu,
Obywatelu, mój przyjacielu.
Próżniaczych moich dni nie pochwalasz?
Wiedz, żem robotnik, zaciekły malarz.
O głodzie, chłodzie, w ducha swobodzie
Maluję sufit w Saskim Ogrodzie.