O bądź mi matka pajęczyn wiszących
Bajorek stojących w niedognilnym cieple
Bądź mi madonna pachnących pejzaży
Wróblem jedzonym przez cierpliwe mrówki
Wszak nagą naszłem w spopielonym wrzosie
Z śladem na skroni lekko sinym - małym
Żem myślał "piętno morderczego strzału"
A był to grzeszny pocałunku odcisk
Wszak gdym uklęknął i grzebać rękoma
Począłem dołek w aksamitnym prochu
Dopiero wówczas podniosłaś się w pochód
W ptaki i w piersi jako w ptaki stroma
Bajorek stojących w niedognilnym cieple
Bądź mi madonna pachnących pejzaży
Wróblem jedzonym przez cierpliwe mrówki
Wszak nagą naszłem w spopielonym wrzosie
Z śladem na skroni lekko sinym - małym
Żem myślał "piętno morderczego strzału"
A był to grzeszny pocałunku odcisk
Wszak gdym uklęknął i grzebać rękoma
Począłem dołek w aksamitnym prochu
Dopiero wówczas podniosłaś się w pochód
W ptaki i w piersi jako w ptaki stroma