Moje niebo

Władysław Bełza

Niech tam jakie chcą poeci,
Marzą nieba ideały:
W mojem niebie — małe dzieci,
Mojem niebem — świat ich mały!

Z poza chmurek, jak z okienka,
Na świat patrzą, co się dzieje,
A dziecina się maleńka,
Mały Jezus do nich śmieje.

I jak niegdyś w Betleemie,
Do rozkosznej ich gromadki,
Jakby schodził znów na ziemię,
Rwie się Jezus z ramion Matki.

A Najświętsza Matka Boża,
Jezusika z kolan zsuwa,
Uśmiechnięta niby zorza,
Nad wszystkiemi dziećmi czuwa.

I niewinne ich igraszki,
Dzieli wspólnie z swą dzieciną;
Patrzy, patrzy, gdy jak ptaszki,
Na skrzydełkach w górę płyną.

Lub gdy małe te dzieciątka,
Całem szczęściem niebios tchnące,
Białe owce i jagniątka,
Na niebieskiej pasą łące.

A Jezusik na ich czele,
Pasterz dobry i kochany,
Z małych dzieci ma kapelę,
Z małych dzieci dwór dobrany.

One Jemu tylko służą,
Z nimi On się tylko bawi,
A gdy im się oczka mrużą,
On im do snu błogosławi.

Już zasnęły! — I wara dziatki,
Do snu główka się usuwa;
Ponad wami Bożej Matki,
Opiekuńcza ręka czuwa.

A Jezusik dłoń malutką
Łączy z dłońmi matczynemi,

Błogosławiąc nią cichutko,
Wszystkie dzieci na tej ziemi!

O! niech jakie chcą poeci,
Marzą nieba ideały,
W mojem niebie — małe dzieci,
Mojem niebem — świat ich mały!

Inne teksty autora

Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza
Władysław Bełza