Literatura

Przyszło do głowy (wiersz klasyka)

Zbigniew Herbert

Któregoś

zimowego ranka

przyszło Panu Cogito do głowy

stanęło

w środku głowy

nie chciało się ruszyć

ani w prawo

ani w lewo

 

było duże

sapało

miało zapach listonosza

i ubogiej tajemnicy

 

Żeby

Pan Cogito przynajmniej wiedział

po co przyszło

 

kontakt

był żaden

Pan Cogito nie śmiał zapytać

"przepraszam ale o co chodzi"

 

szamotał się

z jego milczącą nieruchomością

 

trwało to

nieznośnie długo

 

sytuacja niezręczna

więcej upokarzająca

bo im dłużej stał

w środku głowy

tym bardziej ulegał

metamorfozie

z intruza

- w gościa

- w sublokatora

- współwłaściciela

głowy

 

był

i był

i jeszcze raz był

nieustępliwy

zajadły

 

na szczęście

Pan Cogito

zachorował na zapalenie płuc

gorączka wznieciła pożar

spaliło się wnętrze głowy

razem z tym

co któregoś zimowego ranka

stanęło w środku głowy

 

teraz

Pan Cogito

jest ostrożny

 

sprawdza

dokładnie

drzwi

okna

i zamki

 

nawet wyloty kominów

nawet wyloty wyobraźni

 


przysłano: 5 marca 2010

Zbigniew Herbert

Inne teksty autora

Przesłuchanie anioła
Zbigniew Herbert
Przesłanie Pana Cogito
Zbigniew Herbert
Węzeł
Zbigniew Herbert
Przedmioty
Zbigniew Herbert
Apollo i Marsjasz
Zbigniew Herbert
Piekło
Zbigniew Herbert
Kura
Zbigniew Herbert
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca