*** (Jak długo depczę ziemię...)

Josif Brodski

***

Jak długo depczę ziemię, poznać po obcasie.

Pajęczyny też nie da się palcem zdjąć z czoła.

Donośne kukuryku raduje tym właśnie,

że brzmi jak brzmiało wczoraj.

Ale i czarne myśli gęstnieją, nawisłe

jak kosmyk, gdy horyzont brwi skośnie przekreśli.

I przestaje się miewać sny – byle mniej istnieć,

rzadziej się zdarzać, nie zaśmiecać reszty

czasu. Uboga ulica z uporem

pcha się w oczy, wystając godzinami w oknie:

to jej pamięć przechowa wygląd lokatora,

a nie, jak skłonny był sądzić, odwrotnie.

I, w czterech ścianach krążąc jak w tańcu szamana,

tocząc się niby kłębek z rogu w róg,

motam na siebie pustkę, aby dusza miała

jakieś pojęcie o tym, co wie Bóg.

 

(przekład – Stanisław Barańczak)