Nie Śmierć to była - stałam bowiem -
A Zmarli leżą - wszyscy -
Nie Noc - ziajały w słońcu Dzwony,
Języki wywiesiwszy -
Nie Mróz - bo Ciało mi Owiewał
Sirocca ciepły podmuch -
Nie Żar - bo Marmur stóp miał w sobie
Całe Kościoły chłodu -
A jednak - był w tym smak ich wszystkich -
Było coś ze mnie samej
W każdym z tych, których przed Pochówkiem
Myjemy - ubieramy -
Jakby ktoś oporządzał moje
Życie - otaczał trumną -
Ucinał oddech szczelnym wiekiem -
Było w tym coś jak Północ,
Gdy wszystko, co tykało - cichnie -
A wokół - wzrok Przestrzeni -
Lub jak Przymrozek - gdy przed świtem
Anuluje Puls Ziemi -
Lecz głównie chaos - ciągły - chłodny -
Bez Deski Ratunku - bez Wiosła -
Bez krzyku "Ziemia!" - który chociaż
Umotywowałby - Rozpacz.
A Zmarli leżą - wszyscy -
Nie Noc - ziajały w słońcu Dzwony,
Języki wywiesiwszy -
Nie Mróz - bo Ciało mi Owiewał
Sirocca ciepły podmuch -
Nie Żar - bo Marmur stóp miał w sobie
Całe Kościoły chłodu -
A jednak - był w tym smak ich wszystkich -
Było coś ze mnie samej
W każdym z tych, których przed Pochówkiem
Myjemy - ubieramy -
Jakby ktoś oporządzał moje
Życie - otaczał trumną -
Ucinał oddech szczelnym wiekiem -
Było w tym coś jak Północ,
Gdy wszystko, co tykało - cichnie -
A wokół - wzrok Przestrzeni -
Lub jak Przymrozek - gdy przed świtem
Anuluje Puls Ziemi -
Lecz głównie chaos - ciągły - chłodny -
Bez Deski Ratunku - bez Wiosła -
Bez krzyku "Ziemia!" - który chociaż
Umotywowałby - Rozpacz.