Słyszysz to mkną sanie, słyszysz pędzą sanie.
Miło się z kochaną zagubić na łanie.
Wstydliwy, nieśmiały wiaterek wesoły,
Dzwoneczek się toczy po równinie gołej.
Ech, sanie, wy, sanie! Koniu mój bułany!
Gdzieś tam na polanie tańczy klon pijany.
Podjedziemy podeń, zdziwimy się: co to?
I we troje w tany pójdziemy z ochotą.
przekład Z. Dmitroca