Wyruszając z rybokształtnego Paumanok, gdzie się
urodziłem,
Dobrze poczęty, wychowany przez doskonałą matkę,
Wędrujący przez wiele krajów, miłośnik tłumnych ulic,
Mieszkaniec Mannahatty, mojego miasta, albo wędrujący
przez południowe sawanny,
Żołniez spoczywający w obozie albo dźwigający plecak
i strzelbę, górnik w Kalifornii;
Wiodący nieokrzesany żywot w borach Dakoty, jedzący
mięso, pijący wodę ze źródła
Albo odchądzący w jakieś głębokie pustkowie, aby dumać
i rozmyslać,
Z dala od zgiełku tłumów, w samotności upojony
i szczęśliwy,
Ddostrzegający nową swobodną dawczynię, wartko płynącą
Missouri , patrzacy na potężna Niagarę,
Patrzący na stada bawołów pasących się na równinach,
bawołów kosmatych o mocnych piersiach,
Na ziemię, skały, kwiaty piątego miesiąca, gwiazdy, deszcz
i śnieg, to zadziwienie moje,
Studiujący dogłębnie tony ptaka przedrzeźniacza i lot
górskiego sokoła,
Słuchający o świcie niezrównanego dźwięku, śpiewu drozda
pustelnika z nadbagiennych cedrów,
Samotny, śpiewający w ziemi Zachodu, przebijam drogę
do Nowego Świata.
-
tłumaczenie: Zygmunt Kubiak