jak szybko
tracimy barwne
upierzenie dusz
jak łatwo nad Wisłą
marzenia kwaśnieją gorzknieją
kisną
spijamy potem
ten sfermentowany
napój narodowy
który idzie prosto do głowy
żeby
skakać sobie do oczu
obskubywać się z pawich piór
jak szybko jak łatwo
jednako wiejemy w narzekaniach