jesienny ślepiec
rwie struny mandoliny
niczym własne włosy
fałszując pod nosem
melodię sprzed lat
podobny do nosorożca
pragnącego zanucić arię motyla
starzec bez głosu słuchu ni perspektyw
ostała mu się wola grania
uparta chęć przetrwania
pożal się boże
zapamiętałość w fałszowaniu
czy nie jesteśmy do niego podobni
kalikujący dzień za dniem
nie znający nut przeznaczenia
o obłędna ma melodio
rwąca się sensów kakofonio
Ktoś przysłuchując się temu z Góry
zatyka uszy
rwie struny mandoliny
niczym własne włosy
fałszując pod nosem
melodię sprzed lat
podobny do nosorożca
pragnącego zanucić arię motyla
starzec bez głosu słuchu ni perspektyw
ostała mu się wola grania
uparta chęć przetrwania
pożal się boże
zapamiętałość w fałszowaniu
czy nie jesteśmy do niego podobni
kalikujący dzień za dniem
nie znający nut przeznaczenia
o obłędna ma melodio
rwąca się sensów kakofonio
Ktoś przysłuchując się temu z Góry
zatyka uszy