nawołują mnie mroczne moczary
i strzeliste wysokie błękity
nawołuje zieleń pól i topól
rośne leśne konwaliowe świty
wabią zawsząd zawrotne wonie
ziół świergoty ptasie polne dróżki
i kukułki kuszące kukaniem
i czeremchy i żółte dzbanuszki
nawołuje do życia życie
co pulsuje w pędach wiąże pąki
i musuje aż do szaleństwa
w sokach brzozy i w mleczach łąki
nawołują trawy i niebo
żebym stał się cząstką wszystkiego
zaprzepaścił się w tym wszystkim miłośnie
wyzybył siebie bez reszty w tej wiośnie