Ojciec w szpitalu

Baran Józef

 

 

ojcze mój pomarniały

taki stałeś się mały

zbliżasz się korytarzem białym

i opierasz o ściany



na ręce by cię wziąć

i baśnią ukołysać

o tym że będziesz jeszcze

żył i żył

urośniesz na powrót

i staniesz się silny i zdrowy



by kiedyś znów mnie małego

poprowadzić polną drogą za rękę



a dokoła szumieć będą

łany życia bezkresne

Inne teksty autora

Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef
Baran Józef