najlepiej jest zapomnieć o kwestiach kluczowych
oddzielić ziarno od plew i z plew upiec chleby
posmarować je smalcem popić gorzką wódką
i zapomnieć o reszcie i wkupić się w siebie
od jakiegoś czasu boję się tych ziaren
bo dziwnie pęcznieją i coś się w nich budzi
niektóre się palą inne wybuchają
czarne huragany i białe pioruny
urosną z nich smutki i spłyną depresje
podzielą na pasy spazmatyczne mary
oplotą nam głowy wkłują się do gardeł
zaczerwienią rzeki znów według ustaleń
więc trzeba zapomnieć zatłuc pamiętanie
rzucić je przed wieprze troskliwie się upić
zamknąć grube książki oczy uszy dłonie
tańczyć jak wariatka i szydzić z przypuszczeń
oddzielić ziarno od plew i z plew upiec chleby
Pozdrawiam